Trzy razy "nie"
Treść
Całkowitym fiaskiem zakończyło się dla reprezentacji kupców z placu Floris wczorajsze spotkanie z władzami miasta. Kupcy chcieli nakłonić burmistrza Wojciecha Cholewę do tego, by przedłużył im prawo handlowania w środkowej części placu. Burmistrz podtrzymał swą wcześniejszą decyzję mówiącą, że po 15 października na placu Floris będą mogły działać tylko stałe punkty handlowe na obrzeżach, które istniały tam przed rozpoczęciem budowy hali targowej na placu Gazaris.
Reprezentujący kupców z Florisu Remigiusz Gruchała argumentował, że handel na placu powinien nadal trwać ze względów społecznych. Stanowi on bowiem źródło utrzymania dla kilkudziesięciu osób. Burmistrz zdecydowanie odparł ten argument, podając, że 90 procent handlujących tylko sobie w ten sposób dorabia. Wyliczył dokładnie ich podstawowe źródła utrzymania. W większości są to renciści, pracownicy różnych zakładów, a także posiadacze stoisk w hali Gazaris. Odnosząc się do względów społecznych, W. Cholewa stwierdził kategorycznie, że właśnie z tych względów targowisko zostanie zamknięte. Na 29 osób mających tam stoiska tylko dwie nie zalegają miastu z należnymi opłatami. Wśród handlujących jest tylko 14 mieszkańców miasta. Wszyscy oni są dłużnikami samorządu. Trzy sprawy musiano oddać już do sądu, gdyż rekordzista zalega kwotą 4 tys. zł. - "To jest niemoralne, by całe miasto dopłacało z budżetu do czyjejś działalności handlowej. Gdyby tak miało być, powinniśmy zrezygnować z pobierania opłat za lokale użytkowe w budynkach komunalnych. Przecież jeżeli jedni nie płacą za użytkowanie miejskiego mienia, to dlaczego mają płacić inni?" - retorycznie pytał burmistrz.
Informacje te wyraźnie zaskoczyły reprezentantów kupców. Powiedzieli wprost, że nie orientowali się w sytuacji i zaproponowali podjęcie mediacji mających doprowadzić do szybkiego uregulowania zaległych opłat. Burmistrz nie był tym zainteresowany - "Skoro sprawy są już w sądzie, to co panowie zrobicie?" Nie chciał także zgodzić się na ustanowienie regulaminu placu Floris. - "Z każdym najemcą mam umowę cywilno-prawną określającą wzajemne zobowiązania i wystarczy, że będzie ona realizowana" - mówił. Odpowiadając na argumenty prawne przypominające uchwałę Rady Miejskiej z 1991 roku, która tworzyła targowisko na placu Floris, wiceburmistrz Stanisław Bukowiec odparł, że aktem wyższego rzędu jest nowy plan zagospodarowania przestrzennego, który w tym miejscu nie przewiduje takiego sposobu handlu.
Długa wymiana zdań zakończyła się ostatecznym sformułowaniem przez W. Cholewę trzech argumentów, na których opiera swą decyzję o zakończeniu działania targowiska na placu Floris. Po pierwsze, miasto chce być uzdrowiskiem i przyciągać turystów. Z tą koncepcją nie zgadza się funkcjonowanie w jego centrum takiego bazaru. Może on być przeniesiony na obrzeża. Po drugie, olbrzymie zaległości kupców wobec miasta wskazują, że nie są w stanie się utrzymać, a nikt nie zamierza do działalności handlowej dopłacać. Po trzecie, 90 procent handlujących ma inne stałe źródło dochodów.
Burmistrz zapewnił posiadaczy stałych kiosków stojących wokół placu, że przez 2004 rok zostanie wypracowana koncepcja ich dalszej działalności. Nie zgodził się natomiast na to, by budki były podnajmowane.
Źródło Dziennik Polski
Autor: adax