Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Przeciw bezradności

Treść

"Jeżeli nie powstaną samodzielne grupy wsparcia, to cały program Ruchu Przeciw Bezradności Społecznej w powiecie bocheńskim nie będzie miał sensu" - kategorycznie mówi Elżbieta Paczyńska kierująca Centrum Pomocy Rodzinie.

Pierwsza bocheńska konwencja Ruchu Przeciw Bezradności Społecznej została wysoko oceniona przez jego inicjatora prof. dr. hab. Andrzeja Zolla. "Życzę wam, by Bochnia mogła dać przykład całej Polsce, jak na poziomie powiatu walczyć z bezradnością, z widoczną w wielu miejscach rezygnacją z potrzeb. Jakie muszą powstać struktury i co robić, by uaktywnić tych, którzy już nawet nie chcą, by było im lepiej" - mówił rzecznik praw obywatelskich.

Starosta Ludwik Węgrzyn nie omieszkał więc zauważyć, że w mieście, które obchodzi jubileusz 750-lecia nadania praw miejskich, już wówczas gdy książę Bolesław Wstydliwy pieczętował jego akt lokacyjny, istniał przytułek dla chorych, górników. Było to zarazem miejsce dla bezdomnych, biednych i ubogich, a więc zorganizowana forma pomocy. L. Węgrzyn szybko jednak przeszedł do istoty obecnego problemu bezradności społecznej: "To także poczucie marginalizacji osoby w życiu społecznym. Ludzie coraz bardziej czują się oderwani od wpływu na bieg wydarzeń społecznych dziejących się wokół nich. Nie widzą możliwości wpływania na własną gminę, powiat, województwo czy państwo. To oderwanie postępuje coraz dalej, wielu z naszych obywateli nie znajduje lub widzi coraz mniejszy wpływ na funkcjonowanie i rozwój własnej rodziny..."

Żadna z później występujących osób nie podważyła tych tez. Co więcej prof. Zoll stwierdził wprost, że nie udało się w Polsce zbudować społeczeństwa obywatelskiego. To właśnie spowodowało zainicjowanie Ruchu Przeciw Bezradności Społecznej, która zagraża zarówno pełnej realizacji człowieczeństwa, jak i udziałowi każdego obywatela w życiu publicznym: "Wynika to zazwyczaj z poczucia niemożności rozwiązania wielu codziennych kłopotów, jakie trapią znaczną część społeczeństwa. To poczucie bezradności i zniechęcenia narasta nie tylko wśród potrzebujących pomocy, ale także wśród tych, którzy im pomagają. Zjawisko to zaczyna zagrażać dalszemu rozwojowi kraju i społeczeństwa. Nie można budować demokracji, gdy obywatele nie wiedzą, jak wykorzystywać swe prawa."

"Ruch" nie będzie nową organizacją, nie będzie tworzyć struktur ani wyłaniać władz. Jego zadaniem jest zarówno wspomaganie działalności niezależnych organizacji i grup społecznych, jak i ułatwianie pracy osobom i organizacjom udzielającym pomocy bezpośrednio dotkniętym bezradnością społeczną. Takie podejście, dalekie od pozorowanych działań obliczonych na doraźny efekt statystyczny czy propagandowy, okazało się bardzo bliskie Elżbiecie Paczyńskiej kierującej Powiatowym Centrum Pomocy Społecznej w Bochni. Twierdzi ona, że już w listopadzie powinny zacząć się organizować pierwsze samopomocowe grupy wsparcia. PCPR pomoże w ich zawiązaniu i będzie im udzielał porad prawnych, lecz ich istotą jest samodzielna działalność. Obecnie powstaje "bilans osób", które powinny być zainteresowane nową inicjatywą. E. Paczyńska widzi konieczność powstania co najmniej trzech grup: kobiet - ofiar przemocy domowej, rodziców wychowujących dzieci niepełnosprawne, osób chcących wyjść z trwałego bezrobocia.

"Jeżeli te grupy nie powstaną, to cały program Ruchu w powiecie bocheńskim nie będzie miał sensu" - kategorycznie mówi dyrektor PCPR-u. Wie jednak, że nowe realia będą sprzyjać lub wręcz wymuszać takie rozwiązania. Po to, by wyrwać maltretowane kobiety z zaklętego kręgu niemożności, powstaje nowy pawilon przy Domu Pomocy Społecznej (ale to nie będą mieszkania na stałe, trzeba umieć się usamodzielnić), a ustawa o zatrudnieniu socjalnym zobliguje wiele osób uzależnionych od pomocy społecznej do wyjścia z domu i funkcjonowania w realnym świecie (ktoś musi im w tym pomóc).

Źródło Dziennik Polski

Autor: adax