Pracowity weekend policji
Treść
Funkcjonariusze sekcji dochodzeniowo - śledczej bocheńskiej Komendy Powiatowej Policji nie tylko nie mieli wolnego weekendu, lecz wskutek stuprocentowo skutecznych działań doprowadzili do tego, że w podziemiach budynku brakło miejsc w celach i dwóch zatrzymanych musiano przewieźć na nocleg z niedzieli na poniedziałek do Brzeska.
Od soboty trzy cele były już zajęte przez włamywaczy, których ujęto dzięki właściwej reakcji bocheńskiego kioskarza na paserską propozycję przestępców chcących upłynnić bilety RPK skradzione w Siedlcu. Lecz praca z podejrzanymi prowadzona przez doświadczonych funkcjonariuszy sprawiła, że historia jest jeszcze bogatsza. Udało się np. odzyskać drugi strażacki toporek będący łupem włamania do remizy OSP w tej samej wsi, a także kolejną partię siedleckich słodyczy. Były już spakowane w wielkiej paczce, a zarekwirowano je w ostatniej chwili przed wysyłką do kompana włamywaczy, któremu wcześniej powinęła się noga i siedzi w więzieniu.
Także sobotę, dzięki informacjom operacyjnym pozyskanym przez funkcjonariuszy sekcji kryminalnej, zatrzymano w mieszkaniu przy ul. Kolejowej w Bochni dwóch pijanych i odurzonych narkotykami szesnastolatków, którzy bawili się za pieniądze zrabowane w brutalny sposób 48-letniej kobiecie. Rozbój miał miejsce poprzedniej nocy na ul. Nad Babicą. Młodzieńcy napadli tam idącą samotnie kobietę. Chcieli jej wyrwać torebkę. Gdy im się to od razu nie udało, uderzyli swą ofiarę w twarz i wywrócili na ziemię. W torebce, którą w końcu zdobyli, były pieniądze (złotówki i euro), dokumenty, czeki i karty bankomatowe. W chwili zatrzymania chłopcy posiadali już tylko 60 zł i dowód osobisty obrabowanej. Pozostałe dokumenty wyrzucili, a pieniądze wydali na używki. Razem z młodymi mieszkańcami Proszówek zatrzymano dorosłą właścicielkę mieszkania, której zostanie postawiony zarzut paserstwa, a być może także podawania alkoholu nieletnim.
Do wyczerpania pojemności aresztu doszło natomiast w niedzielę, po pościgu za grupą młodych mężczyzn, którzy około godz. 18 na ul. Różanej dopuścili się rozboju na samotnym przechodniu. Niedaleko bloku w którym mieści się oddział naszej redakcji, 19-letni bochnianin został brutalnie zaatakowany przez nieznajomych rówieśników. Najpierw bili go butelką po piwie (kilka uderzeń w głowę), a następnie wywrócili i kopali po całym ciele. Wszystkie motywy tego zachowania jeszcze nie są do końca jasne, lecz dla kwalifikacji prawnej czynu istotne jest to, że bijący żądali od swej ofiary pieniędzy i telefonu komórkowego. Po rozerwaniu plecaka udało im się zrabować tylko portfel. Na szczęście dla napadniętego zajście zobaczył jego kolega, który wezwał na pomoc osoby przebywające w pobliskiej pizzerii. Powiadomiono także policję. Widząc nadciągającą odsiecz, napastnicy zaczęli uciekać. Pięciu z nich, gdy chcieli odjechać samochodem, zatrzymali funkcjonariusze. Szóstego osaczono w kamienicy przy ul. Kazimierza Wielkiego, a siódmego doprowadzili do komendy koledzy ofiary rozboju. Po licznych nocnych rozmowach i konfrontacjach ustalono, że napastnikami była szóstka mieszkańców Starego Wiśnicza (jeden z zatrzymanych będzie występował tylko jako świadek) w wieku od 17 do 20 lat, którzy w grupie przyjechali do miasta na gościnne występy. Poszkodowanemu przez nich mieszkańcowi Bochni musiano udzielić ambulatoryjnej pomocy lekarskiej.
Źródło Dziennik Polski
Autor: adax